No właśnie dlatego nie koniecznie musi być lepsza. Wolę określenie bardziej dramatyczna od określenia brutalniejsza. Być może większą sztuką jest oddać napięcie ukierunkowane na psychikę i wyobraźnię widza. Ale wersja z De Niro i Fordem to napięcie w sposób równie udany stopniowo potęguje i dlatego oba filmy oceniłem po równo na dziewiątkę.

Też uważam te filmy za równie dobre, ale przyznać muszę- pierwsza wersja może i trzyma bardziej w napięciu, ale brutalności jej jednak brakuje. Gdy oglądamy w wersji 1991 zgwałconą i zmasakrowaną Illeane Douglas na prawdę wierzymy że Cady to szaleniec i przeraża nas do czego jest zdolny. Tymczasem w wersji 1962 gdy policja znajduje w hotelu leciutko posiniaczoną dziewczynę, to za nic nie przekonuje mnie jej przerażenie. Wiem że zbytnia brutalność pewnie by w tamtych czasach nie przeszła, ale była ona konieczna by ukazać postać Cady'egi w jak najgorszym świetle. Poza tym to przyznaję że pierwotna wersji jest jednak sprawnie zrealizowanym thrillerem, ze świetnym finałem i genialnymi rolami Pecka i Mitchuma który po raz kolejny udowodnił że świetnie się czuje jako czarny charakter (polecam również "Noc myśliwego" jak ktoś nie widział).